To takie nietypowe, "mieszane spotkanie szkolne". Z Marysią Dąbrowską (teraz Wróblewską) chodziliśmy do tej samej podstawówki i do tego samego liceum, czyli "Ósemki", ale do równoległych klas.
Poznaliśmy się bliżej na obozie letnim dla "dzieci nauczycielskich" w Rytrze nad Popradem, gdzie zresztą poznałem również moją żonę.
Mama Marysi uczyła chemii w ósemce za naszych czasów.
Z Witkiem (Norbertem) Kroemeke, też chodziłem do tej samej podstawówki, nawet kilka pierwszych lat do tej samej klasy, a potem razem studiowaliśmy Fizykę na UAM.
Okazją do spotkania był przyjazd Witka do Poznania (od wielu lat mieszka i pracuje w Niemczech, w Hamburgu), a ponieważ Marysia i Witek chodzili do tej samej klasy w "Wandzie Wasilewskiej" więc postanowiliśmy się spotkać we trójkę.
Marysia zaproponowała jako miejsce spotkania jej ulubioną cukiernię-kawiarenkę "Cafe Creme" na Słowackiego i tam spotkaliśmy się 29 kwietnia 2008.
Jak potem podsumowała spotkanie Marysia, przekonała się z przyjemnością, że "faceci" też są gadatliwi
Faktycznie powspominaliśmy z Witkiem czasy szkolne, kolegów i koleżanki z naszych i równoległych klas, "wiarę" z Chociszewskiego, Sowińskiego czy Promienistej.
Niesamowite ile wspólnych wspomnień mieliśmy w trójkę z tych odległych przecież już czasów szkolnych.
Witek żałuje, że nie wiedział o naszym zjeździe absolwentów Fizyki i pisze się na następny.