Pewien prawnik dużo przekopywał się przez raporty policyjne. Oto co z niektórych wygrzebał (to wszystko jest AUTENTYCZNE !!!):
Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, wkomponowane we framugę drzwi.
Dochodzenie było utrudnione, bo świnia została zjedzona. Podejrzany zrobił dużą i małą potrzebę wewnątrz spodni celem uniknięcia odpowiedzialności.
Odstąpiłem od czynności, ponieważ para wymagała pomocy medyczno-seksualnej.
Pokropek nie odniósł skutku, denat nadal był martwy.
Na drodze leżał martwy pies, a obok niego prawdopodobnie jego właściciel, też denat.
W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gównem.
Przy nietrzeźwej znaleziono trzeźwe niemowlę.
Po oględzinach stwierdzono, ze worek był pusty, ponieważ był dziurawy.
Poszkodowana została kopnięta w siedzącą część ciała.
Podejrzany nie przyznaje się do winy z powodów osobistych i samopoglądowych.
Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia w tamtejszym zakładzie pogrzebowym.
W gwałcie brały udział gromnica wraz z butelka.
Na mojej głowie zbeszczeszczono orła z koroną.
Podkreślam ponownie, ze patrol pieszy nie jest wstanie w żaden sposób skutecznie ująć uciekającego samochodu.
Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, ze nawet pies służbowy się skrzywił.
Patrolując ulice zauważyłem spokój.
Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.
Na miejscu zdarzenia spotkałem trzech denatów, z których dwoje dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.
W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia.
Był to pies marki wilczur.
Rozpytywany nie widział poszukiwanej, ani niczego, bo był niewidomy.
Podejrzany bil swoja żonę, z którą miał pięcioro dzieci za pomocą sznurka.
Zauważyliśmy grupę osobników zachowujących się podejrzanie. Podeszliśmy do nich celem wylegitymowania. Na nasza prośbę okazania dokumentów odpowiedzieli 'spierdalajcie', co też niezwłocznie uczyniliśmy.